poniedziałek, 28 lipca 2014

O spełnionej prośbie

Pewnego dnia przychodzi do mnie mama odziana w takie dziwne czarne coś. Ani to sweter, ani to peleryna. Zamiast rękawów ma skrzydła, zamiast piór - sierść. Pytając się cóż to za stwór zza światów na niej przysiadł, otrzymałam odpowiedź, że to przecież świetna narzutka, dopiero co kupiona na meeega przecenie.  
Meeega... taaak... - pomyślałam. 
"Tylko widzisz..." - kontynuuje mama,
"... bo to trochę bezkształtne jest i jeszcze ta włochata włóczka..." - zawiesiła się, wzięła głęboki oddech i wypaliła:
"... bo mi tu trzeba taką broszkę... ładną... bo jak się zepnę - o tu w pasie - to nawet dobrze wyglądam!"
Naaawet - pomyślałam
"Dobra, w jakich kolorach chcesz tą broszkę?" - uległam.

I tak oto powstała mamina broszka z jaspisem dalmatyńczykiem. Cóż, broszkę mama nosi, nietoperzowego swetra z sierścią - nie.



6 komentarzy:

  1. Piękna, elegnacka koronka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym ja zobaczyła taką fajną broszkę, też bym nie chciała włochatej narzutki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to się mówi: "Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Dzięki bezkształtnej narzutce powstała piękna broszka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewam, że mama nie nosi narzutki bo ta całkowicie straciła blask w towarzystwie tej pięknej broszki :))) Broszka śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetna historia :)
    każdy potwór wart jest przytaszczenia do domu w imię tak pięknej broszki! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...